Nadzieja Wewnętrznego Dziecka
Nadzieja
W wielu momentach jest jedyną rzeczą, która potrafi trzymać człowieka przy życiu. Postrzegana jako ta pozytywna, podnosząca na duchu dająca choć odrobine wiary, że będzie lepiej. Ale jest też nadzieja, która jest zgubna i złudna. Nadzieja, która powstrzymuje od podjęcia dalszych krokówNadziej, która blokuje przed dzianiem.Nadzieja, która kurczowo trzyma człowieka wciąż w tym samym miejscu To nadzieja, że nasi bliscy się zmienią.To nadzieja, że rodzic zobaczy w córce to, czego nie widział dotychczas.To nadzieja, że oczekiwania córki się spełnią i matka uzna ją za kogoś wyjątkowego.To nadzieja, że ojciec uszanuje ją jako kobietę i przeprosi za wszystko, co złe w jej dzieciństwie.To nadzieja, że kiedyś, pewnego dnia oboje usiadą przed nią i powiedzą:„Przepraszam. Jesteś wspaniała taka jaka jesteś.”Przepraszam, że tak długo cię nie docenialiśmy.”„Przepraszam, że nie miałaś w nas wsparcia.”„Przepraszam, że traktowaliśmy cię tak niesprawiedliwe porównując wciąż do innych.”„Przepraszam, że byliśmy dla ciebie tak oschli.”„Przepraszam, że nie byliśmy dla ciebie taką matką, takim ojcem jakiego potrzebowałaś.”„Przepraszam, że cię zawiedliśmy.” Ta nadzieja…Ona nie wspieraOna nie uskrzydlaOna nie wznosi Ona blokujeOna zatrzymujeOna stopujeOna trzyma w bezruchuI nawet jeśli wiesz, nawet jeśli świadomie zdajesz sobie sprawę z tego, że to się nie zmieni, że oni wciąż będą tacy, jacy byli, to gdzieś głęboko wciąż tli się w Tobie płomyczek wiary, nadziei, że może jednak, kiedyś, jakoś… wydarzy się coś, co spowoduje zmianę, coś, co sprawi, że staną się inni, tacy, jacy chciałabyś, aby byli - szanujący, wspierający, kochający bezwarunkowo, sprawiedliwi, dumni….Ten płomyczek, który wciąż i wciąż się tli, mimo wielu prób zgaszenia go wodą wydarzeń z Twojej rzeczywistości, on tli się w sercu Twojego Wewnętrznego Dziecka. I nie zniknie stamtąd.Wewnętrzne Dziecko to dziecko. Chce wierzyć i chce mieć nadzieje, że jego rodzice kiedyś się zmienią, że jego rodzice kiedyś pokochają je takim, jakim jest, że kiedyś odnajdzie sposób na to, by stać się dla nich chluba, że kiedyś będą z niego dumni.I nawet jeśli wiesz, że tak się nie stanie, że to niemożliwe, nawet jeśli doszłaś do tego momentu świadomości, to nic nie ulegnie zmianie w odczuciach Twojego Wewnętrzne Dziecko, póki ono nie otrzyma tego, czego potrzebuje, póki jego potrzeby nie zostaną zaspokojone, póki nie zobaczy, że ta nadzieja jest złudna.Wiele razy na sesjach z kobietami, które prowadzę, docieramy do momentu, gdy stają one przed decyzją udzielenia szczerej odpowiedzi, na pytanie swoich Wewnętrznych Dzieci:„Czy mama mnie kocha? Czy tata kiedykolwiek mnie pokocha? Czy moi rodzice się zmienia?”I jakkolwiek jest to trudne, bo jest, i jakkolwiek bolesne, bo jest, to powiedzenie prawdy jest najważniejsze w tym procesie.Powiedzenie prawdy, że nie wiesz. I spojrzenie temu małemu dziecku w oczy i pozwolenie na ból, który pojawi się w jego sercu i Twoim. Przyjęcie tego bólu i bycie, aż do momentu uwolnienia.To trudne, bo tak jak dla naszych fizycznych dzieci, tak i dla tych wewnętrznych, chcemy jak najlepiej, chcemy by nie cierpiały, chcemy dać im szczęście i radość, chcemy dać wiarę i nadzieję, ale są takie chwile, kiedy prawda jest najważniejsza.Ta prawda daje przestrzeń na nowe, ta prawda uwalnia rozpacz, żal, bol i smutek, na gniew i niezgodę, ta prawda pozwala na opłakanie. By w końcu pożegnać nadzieję…, powoli, w swoim tempie.I gdy to pożegnanie się zakończy, gdy zakończy się opłakiwanie i żałoba wtedy nastanie czas na nowe. Powolutku pojawi się przestrzeń, by przyjąć do siebie coś innego, by zaakceptować sytuację taką, jaka jest, by dać możliwość naszym bliskim by byli, kim są naprawdę i przestać otaczać ich wianuszkiem złudnej nadziei, który rani nas za każdym razem, gdy oczekiwania nie zostają spełnione.Utulcie swoje WD. One tęsknią tak bardzo za usłyszeniem, że wszystko jest i będzie ok, bo Wy jesteście z nimi, bo Wy jesteście obok. Pięknego poniedziałku Kochani!****Sesje indywidualne