Należy mi się!
Wychowałaś się w biednym domu,
W biednej rodzinie,
Nie było ich na nic stać,
Nie dostawałaś kieszonkowego ani pieniędzy na wycieczki,
Nie kupowali Ci kolorowych sukienek ani nowych butów,
Nosiłaś wszystko po kuzynach lub starszym rodzeństwie, czasem za duże, zniszczone, gdzieś, miejscami może nawet porwane.
Czekałaś mimo to z utęsknieniem na moment, kiedy przypadnie Twoja kolej, kiedy w końcu siostra wyrośnie z tej fajnej sukienki, kiedy w końcu te extra buty będą na nią za małe…
Wzrastałaś w takim środowisku czekania na swoją kolej,
Marząc, by kiedyś ta sytuacja się zmieniła,
Robiąc w głowie postanowienia, że jak tylko wyprowadzisz się z tego domu, to zrobisz wszystko, by było Cię stać na każdą zachciankę…
Należy mi się!
Przecież mi się należy!
Należy mi się za te wszystkie chude lata!
Za te wszystkie „Nie stać nas na to!”,
Za ten każdy dzień, gdy patrzyłaś z zazdrością jak inne koleżanki świecą i błyszczą nowymi ubraniami, kolorowymi plecakami, modnymi torebkami i extra butami,
Za każdą chwilę, gdy czułaś się grosza,
Gdy czułaś się jak szara mysz, jak kopciuch!
Marzyłaś, by to się zmieniło…
Dzień po dniu robiłaś w swojej głowie mocne postanowienia…
I w końcu nadszedł ten moment,
Moment, gdy Ty sama mogłaś przejąć stery swojego życia i zadecydować, jak ono będzie wyglądało…
Uff!!!
W końcu!!!
Nareszcie!!!
Pomyślałaś sobie…
Nareszcie to JA decyduję, na co wydaję pieniądze!
I HEJA!
Rozszalałaś się wydając, ile tylko dusza zapragnie, by pierwszy raz poczuć się dobrze, poczuć to, co one czuły, by stać się nimi…
Raz, drugi, trzeci…
Kupowałaś kolejne nowe rzeczy,
Spełniałaś kolejne zachcianki,
Ale dno się nie zapełniało,
Nie czułaś się nasycona…
Więc robiłaś jeszcze więcej i częściej…
Jednak efekt był ciągle ten sam…
Rozwinęłaś więc oczekiwania i poszerzyłaś horyzont…
NALEŻY MI SIĘ!
Krzyczałaś do świata…
Należy!
Za to wszystko złe, co się wydarzyło w moim życiu,
Teraz mam prawo odebrać za to zapłatę!
Należy mi się!
I stałaś się nową osobą,
Osobą, której się należy.
Należy od życia…
Należy od ludzi…
Należy od bliskich…
Należy od męża…
Bo miałaś tak cholernie źle,
Bo tak bardzo Cię skrzywdzono…
Teraz niech wszyscy za to płacą!
Teraz muszą za to zapłacić!
I wyciągałaś rękę do każdego po kolei…
Do męża…
Do rodziny…
Do szefa…
Do przyjaciółki…
Do urzędu…
Do kraju…
Do świata…
Do życia…
Jestem ofiarą tego systemu, jestem ofiarą tej rodziny, tego świata!
Wszyscy powinni za to zapłacić!
Mówiłaś…
I nawet jeśli nie robiłaś tego świadomie, to gdzieś w głębi, za każdą Twoją czynnością stała taka właśnie intencja.
Szłaś na zakupy, wydawałaś więcej niż mogłaś - i w głowie słyszałaś znajomy głos - Należy Ci się!
Za to, że tak długo musiałaś czekać, za to, że tyle wycierpiałaś, za to, że tyle poświęciłaś…
Szłaś do urzędu i prosiłaś, żebrałaś o wsparcie, słysząc w głowie - Należy mi się, za ten gówniany system i kraj, w jakim przyszło mi żyć…
Pożyczałaś od znajomych – i gdzieś głęboko miałaś nadzieję, że nie będą prosić o zwrot, bo czułaś, że Ci się należy, bo masz gorzej niż oni, bo Tobie potrzeba bardziej…
I oczekiwałaś, że wszyscy będą litować się nad Twoją sytuacją, nad tym, jaki los Cię spotkał, nad tym jak biedna i poszkodowana jesteś….
Bo jesteś…
Prawda?
Tak…
Jesteś biedna i jesteś poszkodowana!
To prawda!
Ale nie jesteś jedyna.
Takich jak Ty jest wiele.
Setki, tysiące, miliony kobiet…
Część z nich też była tam, gdzie Ty…
Część z nich też czuła to, co Ty…
Część z nich też miała tak gównianą przeszłość i chore dzieciństwo, jak Ty…
Ale w pewnym momencie życia część z nich powiedziała:
DOŚĆ!
NIE CHCEMY WIĘCEJ TAKIEGO ŻYCIA!
ŻYCIA W LITOŚCI!
ŻYCIA NA CZYICHŚ ZASADACH!
ŻYCIA NA CZYIMŚ GARNUSZKU!
DOŚĆ!
I wzięły życie w swoje ręce.
I krok po kroku zmieniały swoją rzeczywistość mierząc się każdego dnia z lękami, obawami, strachem…
Nie rzadko upadając po tysiąckroć na kolana, tylko po to, by po chwili podnieść głowę, spojrzeć przed siebie i ruszyć znowu do przodu…
Czy było im łatwo?
NIE!
Było im cholernie trudno!
Było im cholernie ciężko!
I nie raz miały momenty zwątpienia…
Nie raz żałowały wejścia na tę drogę…
Nie raz myślały, że się już nigdy więcej nie podniosą z kolan…
Ale za każdym takim razem, nie wiedzieć skąd, pojawiała się nagle w nich nowa siła, nowa wiara, nowa moc…
Więc wstawały i szły!
Szły do przodu!
Do celu!
Bo cel, jaki sobie postawiły był ponad wszystkim!
A teraz pytam Ciebie:
Jesteś jedną z NICH?
CHESZ BYĆ JEDNĄ Z NICH?!
Więc już dzisiaj zrób pierwszy krok w tym kierunku!
3 miesięczny program Wewnętrzne Dziecko – Uwolnienie!
Czekam na Ciebie!
P.S.
A jeśli chcesz mocniej, głębiej i szybciej to czekam na wiadomość od Ciebie w sprawie sesji 1:1.
Wszystko zależy tylko od Ciebie!