Sylwia Pupek

View Original

Zaprzedawanie siebie

 Czasem zaczyna się zupełnie niewinnie…Może od przymknięcia oka na zostawione skarpetki pod łóżkiem w salonie…Może od postawienia ociekającego kawą kubka na mahoniowym stoliku kawowym…A może……od zgody, by alkohol zagościł w waszym domu na stałe…Cokolwiek to jest, najmniejsza nawet rzecz, jest to początek do tego, że zmieniasz swoje życie, zasady i naginasz wartości, które są dla Ciebie ważne. W biznesie jest taka zasada nazywana „stopa w drzwi”, jest to jedna z tych technik sprzedaży, jak po malutku zaangażować klienta i wpłynąć (poprzez świadomą manipulację) na jego decyzję zakupu. Podobnie jest w życiu prywatnym. Wchodząc w relację z drugą osobą pozwalasz, bardziej lub mniej świadomie, na to, by weszła ona w Twoje życie.Może zdarzyło Ci się widzieć parę, która wygląda jak rodzeństwo?A może zdarzyło Ci się zauważyć, że wchodząc w relację z kimś zaczynacie się do siebie upodabniać? Zmieniać nawyki? Styl?A może słyszałaś, że jesteś odpowiedzialna za to, jak wygląda Twój maż/ partner, bo to świadczy o Tobie?Cokolwiek z tych rzeczy…Powolutku, dzień po dniu, zgadzasz się na to, na co wcześniej nie było Twojej zgody dla nikogo. Powolutku dzień po dniu zmieniasz się Ty wchodząc w interakcję i energię swojego partnera i odwrotnie.I może zdarzają Ci się momenty, kiedy siadasz sama ze sobą i wspominasz chwile, jak to było kiedyś, dawniej, na początku, kiedy byłaś sama, kiedy dopiero co zaczęliście się spotykać, kiedy wszystko było magiczne, kiedy oboje byliście oddzielnymi jednostkami chcącymi wspólnie stworzyć i wykreować rzeczywistość…I prawdopodobnie nikt z was nie miał złego zamiaru, by doszło do sytuacji, w jakiej jesteś teraz, gdzie stałaś się przedłużeniem swojego partnera lub męża, gdzie jesteście zakleszczeni ze sobą w siatce polaczeń finansowych, mentalnych, emocjonalnych, energetycznych i rodzinnych. To się zadziało w nieświadomy sposób. Tak się po prostu. Dzień po dniu. Bo trudno nam jest wyobrazić sobie bycie z drugą osobą i bycie jednocześnie oddzielną jednostką. Tyle, że…. tak naprawdę… to przecież tak właśnie jest, bo w końcu oboje jesteście dorośli, prawda? Więc…, więc dlaczego masz być czyimś przedłużeniem?Dlaczego masz być odpowiedzialna za czyjeś zachowanie, styl, strój, wygląda, jeśli ta osoba jest pełnoletnia i i dorosła?Dlaczego masz zgadzać się na coś, co powoduje dyskomfort w Twoim ciele i zgrzyt? Bo tak zapewne było, kiedy pierwszy raz zgodziłaś się na coś, co nie było zgodne z Tobą, a potem na pierwsze złamanie ważnych wartości dla Ciebie, na pierwsze przekroczenie granic. Bo wszystko zaczyna się od małych rzeczy, by urosnąć do rangi naprawdę poważnych.Jak z tego wyjść?Nie, nie doradzam Ci kończenia związku. Nie tędy droga.Początek jest tam, gdzie pojawił się pierwszy sygnał, w ciele.Wróć do ciała.Wróć powoli, krok po kroku, do tego, co w nim czujesz, wsłuchaj się w nie.To początek.Początek ogromnych zmian i transformacji w Twoim życiu.Początek powrotu do Siebie!