Zaryzykować w życiu?
Jak wiele musi się zadziać, wydarzyć zanim zdecydujesz się na działanie, zanim podejmiesz decyzję:
„Idę w to! Bez względu na wszystko!”?
Jak bardzo lęk, strach i obawy rządzą Twoim codziennym życiem?
To video zostało nagrane prawie dwa lata temu, nigdy jednak nie ujrzało światła dziennego…
⬇️
⬇️
⬇️
Dlaczego?
Bo wg mnie było tam za dużo: „yyyyy…”,
Bo wg mnie byłam zbyt poważna,
Bo wg mnie byłam zbyt nienaturalna,
Bo wg mnie za mało wiedziałam,
Bo wg mnie byłam nie taka, jaka chciałabym być,
Bo bałam się oceny,
Bo bałam się krytyki,
Bo bałam się wyśmiania…
Bo bałam się, co inni powiedzą…
Bo bałam się, co inni pomyślą…
Co by było jednak, gdybym wówczas puściła to nagranie w świat zamiast czekać aż osiągnę etap perfekcji, który nigdy i tak nie nastąpił?
Gdzie byłabym dzisiaj?
Każdej z nas zdarzają się takie chwile, kiedy siadamy i wspominamy to, co było, co się zadziało, ale też i to, co się nie wydarzyło, rozmyślając, co by było, gdyby…
Wpadamy wtedy w zadumę…
Rozpatrujemy, co by się stało, gdybyśmy postąpiły inaczej, gdybyśmy zdecydowały inaczej,
Gdybyśmy podjęły tę rękawicę i zaryzykowały…
Gdybyśmy powiedziały życiu: BIORĘ, DZIAŁAM!
Gdzie wówczas byśmy były?
.................
...........
.........
„Nie stać mnie na sesje z Tobą.”
„Nie mogę pozwolić sobie na te warsztaty.”
„Czy możesz mi obniżyć cenę? Nie mam teraz pieniędzy na to…”
To tylko kilka z wielu wiadomości, jakie otrzymuję od Kobiet. Kobiet, które pragną, chcą, a może nawet i marzą o zmianie swojego życia. Kobiet, do których należałam i ja.
Kilka lat temu napisałam do Magdy Szpilki:
„Nie stać mnie na sesję z Tobą. Jesteś za droga, czy mogłabyś mi to rozłożyć na raty albo obniżyć cenę? Albo dać gwarancję, że po jednej sesji wszystko się ułoży?”
Uśmiecham się do siebie, gdy to teraz piszę, bo widzę siebie, widzę, gdzie byłam, jak myślałam, co myślałam i co czułam…
Odpowiedź Magdy była jasna i klarowna. Brzmiała „Nie…”
Wtedy nie rozumiałam tego, byłam wściekła na nią, że w końcu to przecież tylko sesja, tylko jej czas, że nie jest to żaden produkt, że mogłaby mnie zrozumieć i to w jak trudnej sytuacji byłam, że mogłaby nagiąć swoje zasady, że kiedyś może i ja je nagnę dla kogoś…
Wtedy byłam zła, miałam do niej żal, czułam się potraktowana nie fair…
Jakieś półtora roku później wróciłam do niej na sesje… bez zająknięcia płaciłam pełną stawkę i umawiałam się na kolejne terminy na zapas na kolejne 6 miesięcy, żeby mieć gwarancję, że będzie miała czas dla mnie.
Nie marudziłam, nie narzekałam, że jest za droga, nie prosiłam o zniżki. Było mi ciężko finansowo więc rezygnowałam z innych rzeczy, aby mieć na sesje. Bo wiedziałam, że ich potrzebuję, że one zmienią moje życie, że pomogą mi wyjść z tego g…w jakim tkwiłam.
Dziś nie dyskutuję o cenach za sesje. Ani o obniżeniu kwoty za warsztaty. Nie stać mnie, nie mogę sobie na coś pozwolić to siadam do dziennika i zadaję sobie pytanie, co potrzebuję zrobić, by ta sytuacja się zmieniła.
Dziś wiem, że jedyną sobą, która ma wpływ na moje życie i na moje finanse nie jest prezydent Duda czy partia PiS, czy Królowa Elżbieta II, a JA!
I tylko JA!
Więc, jeśli sądzisz, że Cię nie stać, że nie możesz sobie na coś pozwolić teraz, to tak jest. I tak będzie, póki nie postanowisz inaczej, póki nie zmienisz myślenia z:
„Nie stać mnie, nie mogę sobie na to pozwolić.”
na
„Co mogę zrobić dziś, by zarobić w tym miesiącu… kwotę XYZ?”
Bo fakt jest jeden!
Że te słowa:
„Nie stać mnie, nie mam pieniędzy, teraz sobie nie mogę na to pozwolić.”
to nic innego jak tłumaczenie stanu w jakim jesteś, to nic innego jak piękne usprawiedliwianie się do dalszego „nicnierobienia”, do dalszego zrzucania odpowiedzialności z siebie na innych.
I jeśli myślisz, że za jakiś czas ten stan ulegnie zmianie to jesteś w błędzie.
Skąd to wiem?
Hmm…
Zapytam więc tak:
A od jak dawna sobie mówisz: „Nie stać mnie na to, nie stać mnie na tamto, nie mogę sobie pozwolić na to, nie mogę sobie pozwolić na tamto.”?
I jak sądzisz? Co jeszcze takiego magicznego musi się wydarzyć, by Twoja sytuacja uległa zmianie?
Powiem Ci, co.
Jedyne co może Cię wyciągnąć z tego kołowrotka to wyjście z tego BIEDOmyślenia.
Niczego nie zmienisz w swoim życiu będąc w stanie, w jakim jesteś, robiąc to, co robiłaś do tej pory i oczekując innych rezultatów - to jedno z najbardziej magicznych myśleń, jakie można spotkać na świecie.
Gdzie bym była dziś, gdybym kilka lat temu nie zaryzykowała?
Gdzie bym była, gdybym nie zmieniła swoich PRIORYTEOW w życiu, jakim było ogarniecie swojej przeszłości, patrzenia na siebie, swoje ciało, swoje życie?
Co bym robiła?
Nie wiem…
Ale wiem jedno, że pieniądze, jakie zainwestowałam w siebie i swój rozwój były jednymi z najlepiej zainwestowanych pieniędzy w moim życiu!
Że to, jak dziś się czuję sama ze sobą i jakie emocje towarzyszą mi każdego dnia było warte każdego pensa!
Zdecyduje więc sama, czy dalej chcesz się usprawiedliwiać, szukać opcji ucieczki i tłumaczenia przed samą sobą czy podejmujesz tę rękawicę?
Pierwszy krok do zmiany do DECYZJA!
P.S.
Dzielę się z Wami pewnym wywiadem przeprowadzonym z Robertem Kiyosaki... dla mnie więcej nie trzeba słów.