Moje serce zabiło dziś mocniej
Moje serce zabiło dziś mocniej
Takie sytuacje, jak obecna, z rozprzestrzeniającym się i siejącym postrach wirusem, skłaniają do myślenia.
Podczas jednego z wywiadów dla SkyNews pewien spec od koronawirusa na pytanie, czy można się zarazić więcej niż raz odpowiedział:
„Nie wiem.”
To mi dało do myślenia i zaczęłam się zastanawiać, jak mogłabym ochronić swoje dzieci i siebie przed kolejnym wybuchem takiej sytuacji gospodarczej i zdrowotnej jaka ma obecnie miejsce na świecie.
Wiadomo, że przed tym wirusem nie ma 100% ochrony, że można przedsięwziąć pewne działania i w pewnym stopniu starać się zapobiegać, ale to nie daje żadnej
gwarancji.
Wiadomo też, że ten nosicielem tego wirusa jest już większość z nas, tyle że nie wszyscy mamy jego objawy.
Wiadomo też, że najmniejsze ryzyko rozwinięcia się tego wirusa mają osoby, które dbają o siebie, o swój styl życia, o ciało, o odżywianie, o emocje, o duchowość.
I przypomniała mi się rozmowa, jaką prowadziłam 2-3 lata temu z moimi rodzicami na temat zakupu domu w dalekich zakątkach Polski.
Zakupu siedliska, które pozwoli mi na stworzenie jak najbardziej samodzielnie funkcjonującej struktury, gdzie odpowiedniej wielkości działka zaopatrzy nas w warzywa i owoce, a studnia w wodę. Gdzie bycie blisko natury stanie się czymś na wyciągnięcie ręki. Gdzie zadbaniem siebie, swoje zdrowie i samopoczucie pod kątem właśnie bliskości ze sobą będzie możliwe.
I dziś, po usłyszeniu tego wywiadu moje myśli ponownie skierowały się w stronę realizacji marzenia.
Fakt, że przez ostatnie dwa, czy trzy lata odłożyłam to na bok.
Ale... może nie był wtedy właściwy czas...
Zaczęłam więc od niechcenia, w celu jedynie orientacji, przeglądać oferty sprzedaży w różnych, mocno oddalonych od cywilizacji, siedlisk.
I gdy oglądałam jedno po drugim w pewnym momencie moje serce zabiło mocniej, a na ustach pojawił się uśmiech.
Na jednym z ogłoszeń moim oczom ukazał się uroczy, maleńki domek z ogromną działką i ogrodem pełnym owocowych drzew.
Oczami wyobraźni widziałam jak z córkami spędzamy w tym domku lato, jak ciepło otula naszą skórę, a my, każdego ranka, wybiegamy boso do ogrodu poczuć pod stopami rosę dającą naszym ciałom to, co najlepsze, czyli łączność Matką Ziemią.
Widziałam siebie, w kuchni, przygotowującą nam pyszne posiłki wprost z produktów z naszego ogrodu. Czułam zapach koszonej trawy i dojrzewających łanów zboża.
I widziałam też siebie, stojąca na ganku i obserwującą jak moje córeczki ganiają się między starymi jabłoniami...
Zabiło moje serce jeszcze mocniej i łza spłynęła po moim policzku.
Czuję, że odnalazłam moje miejsce i mój dom.
Miejsce, z którego pochodzi pokolenie kobiet z mojego rodu.
I poczułam, że zataczam powoli krąg w podróży swojego życia...
Nie czekając więc zrobiłam pierwszą wpłatę na stworzone nowe konto. Bo nowy cel został określony, intencja poszła, a wraz z nią działania.
Ile czasu będę potrzebowała na kupno tej posiadłości?
Nie wiem.
Ale wiem, że moja dusza zaklaskała w dłonie z radości.
Bo tam będziemy wspólnie kreować, tworzyć, żyć i obdarzać innych naszymi darami.
Pięknego dnia ❤️❤️❤️
P. S.
Jeszcze do jutra możesz dołączyć do warsztatu „Nowe Ciało - Nowa JA. Pokochać Siebie”
Warsztatu, który może być początkiem całkowicie nowej ścieżki Twojego życia, życia w bliskości ze sobą, życia w połączeniu z Twoją dusza, życia pełnego miłości.
Nie ma nic cenniejszego, co mogłabyś dać sobie niż poczucie niesamowitego zespolenia z ciałem, duszą i umysłem tworzącego JEDNOŚĆ.