Opis procesu - Lęk przed wychodzeniem do świata

Lęk przed wychodzeniem do świata

To takie życie w magicznej przestrzeni…

Każdy z nas chce wierzyć, że jest wyjątkowy i nie musi robić nic, by zostać zauważonym, zaakceptowanym, przyjętym takim, jakim jest.

Mój lek z wychodzeniem do świata pierwszy raz mocno objawił się, gdy otrzymałam pracę w firmie zajmującej się projektowaniem stron internetowych w 2001r, zostałam handlowcem.

Jakże górnolotne było to stanowisko i jak górnolotne i zachęcające zarobki - bez podstawy, jedynie na prowizji, bardzo wysokiej. Dającej szanse szybkiego osiągnięcia zawrotnej kwoty miesięcznego przychodu 10 000zł.

Kusząca oferta, jak na 2001r., prawda?

Pierwsze schody zaczęły się bardzo szybko, gdy posadzono mnie przed telefonem i poproszono o obdzwonienie firm z żółtej książki telefonicznej, by pozyskać swoją bazę klientów z tzw. zimnych telefonów.

Moje magiczne myślenie, że jestem wyjątkowa, że nic nie muszę robić, że samo wykonanie telefonu i przedstawienie się jako SYLWIA PUPEK – HANDLOWIEC wystarczy, by każdy chciał się ze mną umówić na spotkanie w sprawie strony www prysło bardzo szybko.

Na kilkaset telefonów wykonanych w ciągu miesiąca umówił się TYLKO! jeden człowiek.

WOW!

Jednak nie poddawałam się, albo też – byłam głupio uparta i wierzyłam, że jestem WYJĄTKOWA i że wkrótce wszystko ulegnie zmianie…

Nic nie uległo zmianie przez kolejne 6 mc

Jednak życie bywa przebiegłe i podsyła nam co chwilę tematy, którym trzeba się bliżej przyjrzeć.

Bycie handlowcem czy przedstawicielem handlowym co chwila pojawiało się na tapecie ofert pracy.

Ciągnęło mnie do tego, choć nie wiedziałam, dlaczego, bo gdy siadałam do telefonu życie w moim ciele zamierało, a ja czułam jak klatka piersiowa kurczy się do środka utrudniając mi oddychanie.

Wszystko rozchodziło się o sprzedaż…

I jakkolwiek, w tej dziedzinie potrafiłam odnosić OGROMNE sukcesy, tak odnosiłam je tylko, gdy klienci przychodzili do mnie, a nie ja do nich.

Maleńka różnica, a jednak…

Przez wiele lat skupiałam się więc na sprzedaży pośredniej unikając jak ognia poszukiwań klientów na własną rękę.

Jednak sprzedaż to coś, co jest obecne w naszym życiu na co dzień

Bo sprzedaż to wychodzenie do świata

To pokazywanie siebie

Nie dało się więc uniknąć sprzedaży będąc Coachem, pisząc posty, bloga i przygotowując warsztaty.

Oczywiście najlepiej, gdyby tą sprzedażą zajmował się zespół super wyszkolonych handlowców, ale… dla początkującego Coacha to mało realne rozwiązanie. Potrzebowałam dotrzeć do sedna, do korzenia tematu i rozwiązać go. Znaleźć połączenie, skąd ten paniczny lęk przed wychodzeniem do ludzi, do świata ze swoją mocą, wiedzą, umiejętnościami, ze sobą.

I oto mój proces

Opis:

Boję się działać, boję się wychodzić do świata, boję się pokazywać publicznie ze swoją ofertą, boję się sprzedawać i oferować swoje usługi, boję się, że mnie wyśmieją, że mi odmówią, że nikt nie zechce tego, co oferuję, że nikt tego nie kupi.

Weszłam w medytację i pozwoliłam, by przyszły wszystkie emocje, by przyszedł przeszywający lęk, kurczący i zamykający ciało. Po chwili zadałam sobie pytanie, która ja to czuje? Ile ma lat?

Pierwsza myśl: Nie wiem…, kilka lat, może z 7…

Oddałam się w pełni obrazowi, jaki wkrótce się pokazał. Zobaczyłam siebie, może 7 może 8 letnią, jak pierwszy raz wsiadam do autobusu, który ma mnie zawieźć do szkoły. Zalękniona, przerażona tak bardzo, że ze strachu ledwie oddycham. Emocje odczuwam fizycznie, moja klatka piersiowa jest przygnieciona i utrudnia mi wzięcie głębszego oddechu.

Potem moim oczom ukazują się kolejne sceny w szkole, panika i lęk przed wszystkim, przed starszymi uczniami, przed nauczycielami, przerażenie, że nie mogę się odezwać, bo coś złego się stanie, że nie wolno mi, że nie mogę być sobą, że mam siedzieć cicho i się nie wychylać.

Zatrzymuję ten obraz i wracam do pierwotnej sceny z autobusu.

Ponownie patrzę na siebie. Ja – kilkuletnia. Przerażona życiem, światem i tym, co mnie czeka nieznanego poza rodzinnym domem. Czuję to bardzo mocno. Podchodzę do tego dziecka i pytam:

- Czyj to lek. Czy on jest twój?

- Nie – odpowiada – nie jest mój, został mi wpojony, wszczepiony.

- Gdzie ten lęk jest wszczepiony. – pytam dalej.

Dziewczynka pokazuje mi miejsce na swoim karku, widzę tam coś w rodzaju malutkiego mikrochipa pod skóra. Wyciągam go.

I wtedy moim oczom ukazuje się coś w rodzaju pionowej fali rozchodzące się na wszystkie strony. W środku tego zjawiska widzę siebie - małą.

Podchodzi do mnie jakaś postać, młoda kobieta. Piękna. Szczupła. Bardzo spokojna. Z lekkością porusza się w kierunku małej mnie i zawiesza na mojej szyi jakiś naszyjnik. Potem bierze liść aloesu, rozkraja go i zaczyna opatrywać ranę na karku.

Łagodnym głosem mówi, żebym się nie martwiła. Że to nie mój lek. Że nie mam czego się obawiać. Że wszyscy napotkani na mojej drodze ludzie są ludźmi tak samo jak ja. Nikim innym. Że to, jak będę na nich patrzeć ma znaczenie, że jeśli będę się ich lękać, oni przyniosą mi więcej lęku, jeśli będę ich kochać, oni będą kochać mnie.

Mówi, bym obserwowała innych, zanim coś powiem czy zrobię. Bym była uważna, ale bym się nie obawiała. Bo nic mi nie grozi. Mówi też, że świat jest piękny i otwarty dla tych, co kochają.

Gdy kończy oczyszczać i uzdrawiać ranę, lęk odchodzi. Znika. Pojawia się w jego miejsce lekkość i światło. Żegnam się z nią. Ja - mała i ja - dorosła.

Scena powraca do pierwotnego miejsca. Moja Wewnętrzna Dziewczynka wsiada z uśmiechem i radością do autobusu.

Już się nie boi.

Gdy decydowałam się na zakup jakiegoś warsztatu zawsze zastanawiałam się, co jeśli w trakcie okaże się , że temat, jaki potrzebuję przeproacować nie będzie tematem zgodnym z prowadzonym warsztatem.

I czasem tak się zdarzalo. Bylam wtedy odsyłana do innych kursów, by tam uzyskać odpowiedz lub pomoc w danym aspekcie, co wiązało się z dodatkowymi kosztami…

Pomyślałam więc sobie, jak mogę stworzyć warsztat, który pozwoli kobietom popracować absolutnie ze wszystkim, z czym będą one chciały pracować?

I tak oto powstał

21 dniowym warsztat „WSZYSTKO WE WSZYSTKIM! WIĘCEJ, MOCNIEJ, BARDZIEJ, SZYBCIEJ!”

Warsztat dla kobiet pragnących sięgnąć jeszcze głębiej niż dotychczas

Warsztat dla kobiet, które nie lubią limitów i ograniczeń

Warsztat dla kobiet, które chcą ZMIANY! i są na nią gotowe!

Ruszamy 21 kwietnia!

Przez 21 dni będę prowadziła Ciebie i 4 inne kobiety w bardzo indywidualny sposób, byś uwolniła się od wszystkiego, co Cię blokuje w życiu, byś w końcu mogła zaczerpnąć powietrza i otworzyć się w pełni na lekkość, radość i spełnienie.

Będziesz miała codzienny dostęp do grupy na Wahts’upie, gdzie poprzez wiadomości tekstowe lub audio będziemy się ze sobą kontaktowały.

Ty decydujesz, z czym chcesz pracować, a ja prowadzę Cię w tym procesie. Otrzymasz ode mnie wskazówki, zadania, ćwiczenia i medytacje.

Wszystko dopasowane indywidualnie do Twoich potrzeb i tego, z czym przyjdziesz!

Relacje z bliskimi?

Związek?

Ograniczające przekonania?

Uwolnienie emocji: lęk, żal, złość, gniew, poczucie winy, wstyd?

Dzieciństwo?

Finanse?

To TY DECYDUJESZ!

A ja czekam 🙂

21 dniowy warsztat „Wszystko we Wszystkim! Więcej, Mocniej, Bardziej, Szybciej!”

zamknięta, dedykowana grupa na Facebooku

spotkania Live

zamknięta grupa na Whats’up

medyatcje

afirmacje

ćwiczenia i zadania przygotowane specjalnie dla Ciebie

BONUS!!! 60 minutowa sesja 1:1!

21 dniowy warsztat „Wszystko we Wszystkim! Więcej, Mocniej, Bardziej, Szybciej!”

Linki do płatności poniżej:

Płatność jednorazowa: £179

https://PayPal.me/SylwiaPupek/179

Płatności ratalne

3 raty płatne w odstępie miesięcznym po £68.62

https://PayPal.me/SylwiaPupek/68.62

6 rat płatne w odstępie miesięcznym po £35.80

https://PayPal.me/SylwiaPupek/35.80

Previous
Previous

Akceptacja siebie

Next
Next

Za dużo Cię…