Czy u Ciebie też jest „w końcu”?

Co dla Ciebie oznacza stwierdzenie:

... w końcu...

W końcu odnalazłem siebie

W końcu mam żonę

W końcu jestem bogaty

W końcu to zdobyłem

W końcu odzyskałem to, co straciłem

W końcu jestem szczęśliwy

W końcu żyje w miejscu, które kocham

W końcu mam to, czego pragnę

W końcu...

Czyli dalej już nic nie ma?

Nie trzeba nic zdobywać, do niczego dochodzić...?

Można spocząć na laurach i nic nie robić...., bo w końcu masz, co chciałeś?

Tak?

A co, gdy to „w końcu” okaże się niewystarczające?

Co, gdy nagle poczujesz, że chcesz czegoś innego?

Jak te „w końcu” będzie relatywne do tego „dalej”?

Czy pozwolisz sobie na to coś innego, czy pozostaniesz przy swoim „w końcu”?

I co, gdy „w końcu” okaże się nie takie, jakiego pragniesz na głębokim poziomie?

W 2015 r kompletnie zawalił się mój świat. Ponad 15 lat doświadczenia na stanowiskach menadżerskich, prowadzenia zespołów sprzedażowych i zarządzania korporacjami poszło w cholerę...

To był taki czas, który ludzie z korporacji nazywają wypaleniem zawodowym. I najcześciej lądują w głuszy, w leśnej chatce, a gdy otrząsną się, kupują ziemie i sadza lawendę.

Tak. Tak, wiem.

Nie wszyscy tak robią... ale wielu dociera do punktu krytycznego, gdzie mózg się wypala i żadne pieniądze nie dają zadowolenia. Gdzie ilość godzin w pracy przewyższa po tysiąckroć czas spędzony z rodzina.

I tak oto na początku 2015 roku kryzys zawitał do mnie.

Co dalej...? - Pytałam siebie.

I to pytanie zadawałam sobie przez kolejne kilka miesięcy. To takie uczucie jakby wszystko, co przez tak wiele lat robiłeś nagle straciło sens. Wręcz stało się bez wartości.

W momencie, gdy odpuściłam sobie dręczące pytania, co dalej, przyszła odp. Nowa droga. Kompletnie inna od dotychczasowej. Tak przynajmniej mi się zdawało.

Coaching i Terapie alternatywne oparte o pracy z traumą.

Zaczął się nowy etap mojego życia. Jakże odmienny od poprzedniego. Bliskość natury, kontakt z ludźmi w trudnych sytuacjach życiowych, nauka, nauka i jeszcze raz nauka.

Niekończące się godziny przeznaczane na studiowanie i szlifowanie nowego doświadczenia.

I nagle... pewnego dnia BOOM! Padło pytanie, a co, jeśli to nie jest Twoja droga?

Jak to, nie moja droga? - pomyślałam - Przecież tyle się do niej uczyłam, przygotowywałam, robiąc tyle warsztatów, kursów i treningów. Biorąc udział w setkach seminariów... Jak wiec to możliwe, żeby to nie była moja droga? Przecież to miało być już do końca życia. To miało być to moje „w końcu”.

Hmm... niektóre pytania mogą pozostać bez naszej odp. A na niektóre odp przyjdzie sama, czy tego chcemy, czy nie.

Tak było i u mnie

Nikt z nas nie może poprzestać na miejscu „w końcu”. Bo to zaprzecza ruchowi. A brak ruchu to brak życia. A brak życia to... smierć. Wiec niemożliwe jest zatrzymać się. Przynajmniej nie u kogoś, kto wsiadł do pociągu o pięknej, zachęcającej nazwie ROZWÓJ OSOBISTY I DUCHOWY.

Ludzie myślą, ze jak wejdą na te ścieżkę, to w pewnym momencie będą mogli usiąść wygodnie w fotelu. Otworzyć piwko. I z pilotem w dłoni pstrykać przelatując, jak za dawnych lat, po kanałach w tv.

Bzdura... to totalna bujda.

Ktokolwiek wszedł na te drogę i doświadczył jej w sobie, ten wie, ze powrót do dawnego życia jest niemożliwy. A przynajmniej nie pozostaje on bez mocnych konsekwencji.

I tak oto po raz kolejny moje życie wyrzuciło mnie z tratwy o nazwie „w końcu” na otwarty ocean.

Ale tym razem to wyrzucenie było dużo bardziej drastyczne...

No, bo skoro normalne znaki i tłumaczenia nie działaj to trzeba potrząsnąć człowiekiem.

Wiec potrząśnięto mną.

Bardzo mocno. Kilka dni w odcięciu od ciała wystarczyło, bym zdała sobie sprawę, że nie mogę zostać w tym miejscu, w którym chciałam zostać. Ze potrzebuje iść dalej. Dużo dalej. Tak to jest, gdy docierasz do momentu, gdzie staje Ci się obojętne czy przeżyjesz kolejny dzień... wtedy wiele wartości się zmienia w Twoim życiu.

Naprawdę... zadajesz sobie wiele pytań. Ale tym razem jesteś bardziej otwarty na odp.

I teraz przyjmuje to, co jest i jak jest. Teraz tez wiem, ze wszystkie moje doświadczenia połączyły się w mocny fundament tworząc niesamowita bazę.

Czy mogłam inaczej? Pewnie, ze mogłam. Tylko wówczas nie wiedziałam, ze można inaczej.

Życie jest droga. Rozwój jest droga. Zatrzymanie się w miejscu staje się końcem życia.

P.S.

Warsztat Odzyskaj swoją Kobiecość

Jeszcze tylko kilka godzin, by dołączyć!!!

https://sylwiapupek.com/warsztat-odzyskaj-swoja-kobiecosc/

Previous
Previous

Jesteś Architektem, PREZESEM, czy podwykonawcą czyichś robót w swoim życiu?

Next
Next

Czy nieprzepracowana trauma powraca?