Medytacja - Proces

Ból prawego ramienia, promieniujący do łokcia i prawej dłoni

Siadam do medytacji.

Kilka głębokich oddechów.

Ból się nasila.

Dochodzi palące, nieprzyjemne uczucie w podbrzuszu i kompulsywne drgawki w nogach.

Oddycham

1

2

3

Pojawia się przed moimi oczami scena:

Kilkuletnia dziewczynka, może 4-6 lat, jest budzona przez matkę o poranku,

Nie chce wstać, nie chce iść, ale matka ją zmusza,

„Dzisiaj są urodziny Twojego tatusia, musisz wstać i dać mu kwiatki i prezent.”

Dziewczynka nie chce, nie chce wstać, nie chce tego zrobić, czuję, że go nienawidzi.

Dzień wcześniej dostała ogromne lanie od niego, do tej pory czuje ból, nienawidzi tego człowieka.

Ale matka nie ustępuje, naciska, wciska kwiatki dziecku i idzie po resztę rodzeństwa. Budzi ich, ustawia wszystkich w rządku.

Idą jak gęsi do pokoju, gdzie śpi ojciec, ociągają się, nie chcą, ale matka ciągle ich popędza słowami:

„Wasz tatuś ma dzisiaj urodziny, macie mu złożyć życzenia, dać prezent i kwiatki, wasz tatuś jest cudowny i wspaniały.”

Przyglądam się tej scenie, czuję napływająca złość, nienawiść i niechęć. Czuję, że dziewczynka nie chce tego robić, tak bardzo nie chce tego robić, że chce rzucić tym wszystkim, wywrzeszczeć w twarz to, co myśli i uciec.

To moment, w którym zatrzymuję scenę, podchodzę do dziecka i mówię:

„Słyszę Cię. Nie musisz tego robić.”

Zaczyna płakać, rzuca mi się na szyję.

„Nienawidzę go, nienawidzę.”

„Wiem.” - mówię – „Czuję to i dlatego nie musisz tego robić.”

„Ale mama mi każe…”

„Jeśli chcesz, możesz powiedzieć mamie teraz, co czujesz. Ja będę przy Tobie cały czas, cały czas. Chcesz?

Kiwa twierdząco głową.

Wznawiam scenę, dziewczynka podchodzi do matki i krzyczy, że nienawidzi ojca.

Matka jest zaskoczona:

„Jak możesz tak mówić, to Wasz tatuś, jest najcudowniejszy na świecie, Wasz tatuś jest najwspanialszy, najmądrzejszy.”

„Nie! Nie jest! Jest najgorszy! Nienawidzę go i on mnie nienawidzi, gdyby było inaczej, to by mnie nie bił. Nie zrobię tego, nie dam mu tych kwiatków i nie zmusisz mnie do tego, możesz mnie tam zaciągnąć siłą, a ja i tak tego nie zrobię.”

Krzyki powodują, że budzi się ojciec. Widzi scenę i każe matce zostawić dziecko.

Dziewczynka siada skulona pod ścianą i płacze. Głowę chowa między kolanami. Podchodzę do niej, wpada mi w ramiona.

Przytulam ją mocno.

Mówię, że jestem dumna z niej, bardzo dumna i dziękuję jej za jej odwagę, chce bym ją zabrała stamtąd. Wie, że to miejsce nie jest już dla jej.

Zabieram więc ją w bezpieczne miejsce, wtulona w moje ramiona zasypia.

Całuję ją na do widzenia.

Głęboki oddech.

I jeszcze jeden.

Ciało się odprężą.

Wychodzę z medytacji.

Ból i nieprzyjemne drżenie mijają.

Emocje opadają, wszystko staje się jasne i widoczne jak na dłoni. Każda sytuacja z przeszłości nabiera sensu.

-----

Jak wiele było i wciąż jest sytuacji w Twoim życiu, gdy zmuszałaś się lub zmuszasz do jakiegoś działania, aktu wobec mężczyzny choć w głębi serca tego nie chcesz, jak wiele razy naginasz sama swoje granice przekonując siebie, że tak trzeba, że tak musisz, że wypada w imię czyjegoś „dobra”?

Jak wiele razy?

A jak wiele razy zmuszałaś do tego swoję dziecko? Córkę, syna… mimo ich uporu i ogromnej niechęci? By dziękowali za coś, czego nie chcieli, by czuli wdzięczność na siłę, bo tak wypada, by byli mili i posłuszni?

Do naszego dorosłego życia wnosimy całe nasze dzieciństwo. I dzieje się to do momentu, dopóki nie zajrzymy w te wszystkie schematy, w te powielane sytuacje.

Emocje i odczucia w ciele sygnalizują nam każdego dnia, gdy przekraczane są nasze granice, gdy zgadzamy się na coś, na co wewnętrznej zgody nie ma, gdy działamy wbrew naszej duszy.

CO potrzebujesz zrobić, by to zmienić?

Niewiele. Wystarczy, że będziesz uważna i z tą uważnością obserwować siebie, swoje ciało i pojawiające się emocje. A potem wejście głębiej i utulić swoje Wewnętrzne Dziecko, wysłuchać je, ukoić.

Nowe reakcje i zachowania na daną sytuację pojawiają się same. Wynikną one z Twoich potrzeb i tego, że zaczniesz dbać o własne granice i własną przestrzeń, stawiając siebie na pierwszym miejscu. A gdy Ty będziesz zaopiekowana, to będziesz potrafiła to samo dać innym. Nie dasz drugiemu więcej niż dajesz sobie.

Już w piątek zaczynamy pierwszą sesję na naszym warsztacie Wewnętrzne Dziecko - Uwolnienie. Podczas tego live'u będę prowadziła kobiety w procesie medytacji ku ich głębokiemu uzdrowieniu.

Jeśli tylko czujesz, że to może zmienić Twoje życie to zapraszam Cię do tej przestrzeni.

Są tam już niesamowite kobiety kreujące wyjątkową przestrzeń!

https://sylwiapupek.com/wewnetrzne-dziecko-uwolnienie/

Czekam na Ciebie!

Previous
Previous

Co z tą złością?

Next
Next

Sny - Jak je odczytywać?