Słuchaj siebie i patrz na siebie!
Słuchaj siebie i patrz na siebie!
Każdy kiedyś zaczynał…
Każdy Guru, każdy mega Coach i każdy wielki Mentor miał kiedyś swe początki,
I miał z tych początkach wiele upadków i potknięć,
I decyzji niefortunnych,
I wybranych złych ścieżek.
Każdy kiedyś był na początku zanim stał się tym kim jest dziś.
Więc nie patrz na innych, nie porównuj się do nich,
Słuchaj siebie, patrz na siebie.
Idź własną drogą, bo nie wiesz tak naprawdę jak daleką i trudną drogę przeszedł ów Coach czy Mentor by być w miejscu, w którym jest dziś.
Na jednej z ostatnich sesji padło pytanie od z mojego klienta, pytanie, które często pojawia się podczas sesji i warsztatów:
„Co robi nie tak, że mu nic nie wychodzi, że medytuje, pisze w dzienniku, ale… w medytacji nie umie osiągnąć takiego głębokiego poziomu, o jakim ja mówię na live’ ach, w dzienniku nie zawsze pojawiają się odpowiedzi, a jak się pojawią to on nie wie, czy są właściwe…”
Zapytałam go, jak długo pracuje z dziennikiem i jak długo medytuje. Odpowiedział mi, że kilka tygodni.
Zapytałam go, czy chce wiedzieć, ile czasu ja potrzebowałam by dotrzeć do poziomu, na jakim jestem dziś.
Odpowiedział twierdząco, więc opowiedziałam o tym, jak od 2016 do 2019 robiłam 2-3h dziennie głębokich procesów uzdrawiania i pracy z podświadomością, jak od 2015 2h dziennie słuchałam audiobooków, jak 2h dziennie uczyłam się biorąc udział w warsztatach, jak od 2019 medytowałam każdego dnia minimum 3 razy dziennie, nawet jeśli szło jak po grudzie… a tak szło, bo na początku nie widziałam nic, nic nie czułam i wszystko mnie wkur…, bo miałam wrażenie, że jestem jakaś ułomna, bo innym tak łatwo to przychodzi. I opowiedziałam mu też jak od wielu lat dzień w dzień piszę dziennik, a przez kilka pierwszych lat pisałam go w każdej wolnej chwili zapisując swoje emocje i uczucia, pomysły, wizje i myśli, jakie zaprzątały moją głowę.
Po czym zapytałam, czy widzi w tym siebie…
I nie piszę tego dlatego, by kogokolwiek zniechęcić, ale po to, byś się nie poddawał, jeśli wiesz, dokąd zmierzasz.
Wszystko jest kwestią praktyki, samodyscypliny ale też samozaparcia. Bo gdy widzisz cel, do którego pragniesz dotrzeć, który jest naprawdę ważny dla Ciebie, to nieważne, ile razy upadniesz, za każdym razem w końcu się podniesiesz i ruszysz do działania.
Mówi się, że cel uświęca środki, ja mówię, że właściwy cel daje największą motywację.
Moim celem była, jest i będzie wolność!
A Twoim?