Wdzięczność

Dlaczego tak rzadko czujemy wdzięczność?

Wczoraj miałam jeden z tych dni, kiedy potrzebowałam wieczorem pobyć chwilę sama.

Nie jest to łatwe mając obok 2,5 letniego brzdąca. Poszłam więc do łazienki, a mojego partnera poprosiłam, by zajął czymś naszą córeczkę.

Niestety... moje dziecko ma wszczepiony radar pt., niebezpieczna odległość mamy się zwiększa i jak tylko znikam z horyzontu, nie mija więcej niż 2 minuty, jak rozpoczyna się nawoływanie i poszukiwanie zaginionej mamy.

Tak było i wczoraj.

W ekspresowym tempie zlokalizowała mnie siedząca na stercie prania i pisząca coś w dzienniku.

Z przekornym, dumnym wyrazem twarzy podeszła do mnie i wzięła za rękę próbując wyciągnąć mnie z łazienki... jednak tym razem potrzebowałam tej chwili dla siebie - to taki moment, że jeśli nie usiądziesz i nie oczyścisz przestrzeni to smród będzie się wlókł przez resztę wieczoru, a może i nawet następny cały dzień.

„Kochanie, mamusia potrzebuje pobyć chwilkę sama i popisać. Jak skończę to się razem pobawimy, ale teraz chcę chwilę tu posiedzieć.” - tymi słowami zwróciłam się do mojej 2,5 letniej córeczki.

I... Co zrobiło moje dziecko?

Podeszła do mnie. Schyliła główkę i ucałowała moje kolano. Później pomachała mi, odwróciła się i wyszła zamykając drzwi łazienki za sobą.

Łzy zakręciły mi się w oku.

Poczułam ogromną wdzięczność za to, jak wspaniałą mam córkę, jak bardzo mądrą i jak bardzo czującą. I zdałam sobie sprawę, jak rzadko świadomie czujemy wdzięczność w ciągu naszego codziennego dnia.

Dlaczego tak rzadko czujemy wdzięczność?

Czasem w gonitwie dnia nie mamy chwili, by zatrzymać się i poczuć tę wdzięczność w sercu.

Czasem ze strachu, że jak za coś będziemy wdzięczni to to stracimy, więc skrywamy to uczucie wdzięczności przed kimś.

No właśnie, przed kim?

Przed Bogiem?

Losem?

Jeśli przed Bogiem to kiepsko, bo przecież On i tak wie, On i tak widzi.

Jeśli przed losem to tym bardziej bezcelowe, bo przed nim niczego ukryć się nie da.

A czasem wydaje się, że tak naprawdę to nie mamy za co być wdzięczni.

Są jednak metody, by tę wdzięczność wydobyć z siebie.

Jedną z najbardziej popularnych jest codzienne pisanie listy kilku, kilkunastu (najczęściej 10) rzeczy, za które jesteś wdzięczna.

Jak to najczęściej się odbywa?

Siadasz i po prostu wypisujesz 10 rzeczy, za które jesteś wdzięczna. Często jednak pisząc tę listę, już po pierwszych kilku zaczyna brakować Ci pomysłów... ech! szczęście, że to tylko 10, a nie 50. Więc dorzucasz standardowe hasła: zdrowie, praca, dom, rodzina, dzieci..., itd., itp.

Po kilku dniach (jeśli wytrwasz aż tyle), dochodzisz do wniosku, że to nic nie daje. Że jest to kolejnym mitem duchowości. Że efekty miały być osłupiające, a są prawie niezauważalne.

Dlaczego tak jest?

Bo klepanie 10 rzeczy, za które jesteś wdzięczna każdego dnia, to jak klepanie regułek. Bezmyślnie, bez zastanawiania się nad znaczeniem pisanych słów. Bez przykładania wagi do tego, jaką one naprawdę niosą wartość i czy rzeczywiście są tym, za co chcesz i jesteś wdzięczna.

Bo może, gdy przyjrzysz się bliżej, to się okaże, że tej wdzięczności nie czujesz tak do końca. Bo dom w sumie masz, ale wolałabyś inny, rodzina niby ok, ale... tak naprawdę to nie czujesz się w niej akceptowana, mąż... hmm... cóż... bywa między wami różnie, a dzieci? Czasem masz ich powyżej uszu i myślisz, jak byłoby dobrze być samej, choć głośno tego nie mówisz, bo nie wypada.

Więc, po co to pisać?

Po co pisać, że się jest wdzięczną?

Według mnie nie ma to najmniejszego sensu. Tak. Serio. To naprawdę jest bez sensu. Bo w tym pisaniu nie ma ani uważności, ani emocji, ani prawdziwej wdzięczności.

Jest za to klepanie, aby odklepać. Jak tabliczkę mnożenia w podstawówce. Odklepać i wierzyć, że w magiczny sposób pojawią się efekty, bo Ty, jako dobra i grzeczna uczennica, odrobiłaś swoje lekcje.

Ale przed kim i dla kogo to klepanie?

Dla kogo to robisz?

Czyż nie dla siebie?

Czyż celem Twoim nie jest zmiana obecnego stanu życia?

Wejście na wyższy poziom?

Zamiast więc pisać bezsensownie po 10 rzeczy każdego dnia, napisz jedną!

Jedną, za która naprawdę jesteś wdzięczna tego właśnie dnia!

Jedną jedyną, za która naprawdę odczuwasz wdzięczność.

Nawet najmniejsza taka rzecz, jeśli napiszesz ją i poczujesz w sercu emocje wdzięczności, spowoduje cuda.

Wdzięczność rozrośnie się i otuli Twoje całe ciało, a Ty poczujesz każdą jego komórka jej niezwykłą moc i siłę.Nie ma silniejszej emocji kreacji nowego życia niż bycie w obfitości wdzięczności.

Za co Ty jesteś dzisiaj wdzięczny?

Warsztat

„Obfitość Wszechświata - czeka na Ciebie”

Zaczynamy już 23.12.2019!

Szczegóły tutaj!

Previous
Previous

Medytacja - zapis procesu

Next
Next

Oczekiwania