Zapis z sesji - Przybieranie na wadze

Medytacja czakr. 

Pada pytanie:

- Ciało moje..., dlaczego nie mogę schudnąć?

- Ciało moje..., dlaczego przybieram na wadze?

- Ciało moje..., dlaczego ty tyjesz?

Ty-jesz.

Ciało moje, dlaczego Ty jesz?

Cisza. 

Po chwili przychodzi odpowiedz. 

"Potrzebuję się najeść.

Żeby nie być głodną."

Wkrótce przed oczyma pojawia się obraz. 10-11 letnia dziewczynka, stoi w kuchni przy stole. Pochłania łapczywie surówkę z białej kapusty. Widzę, że się spieszy. Je tak, jakby ktoś miał jej zaraz zabrać całe jedzenie. 

Podchodzę do niej. 

Wzdryga się wystraszona, ale dalej je. Zerka ukradkiem lecz nie przerywa. 

„Boisz się, że Ci ktoś to zabierze?”- pytam

Nic nie odpowiada. Kiwa tylko potakująco głową. 

Po chwili kończy i odstawia naczynie. 

Widzę, że nie zjadła wszystkiego. 

Pytam, dlaczego. Odpowiada mi, że nie wolno jej. Że nie wolno jej zjeść wszystkiego. Że musi zostawić trochę, bo mama będzie krzyczeć na nią że wszystko zjadła. 

"Rozumiem" - odpowiadam. 

Szukam w głowie słów, czegoś odpowiedniego, czegoś, co uzdrowi tę sytuację. 

Podchodzę i mówię jej, że nie musi się już bać. Że może zjeść wszystko. Że mam ze sobą całą reklamówkę warzyw i zrobimy drugą surówkę. Taką samą. 

Patrzy na mnie i na reklamówkę wypełnioną po brzegi warzywami. Chwyta salaterkę i dojada łapczywie resztę. 

Nagle przez moje ciało przechodzi dziwny dreszcz. Zaczynają trząść mi się dłonie. Przedramiona i ramiona. Jakby moje ciało chciało wytrząść z nich wszystko. Wszystko, co powinno zostać wyrzucone. Drgawki trwają dobrą chwilę. Nie ingeruję ani w ich siłę, ani intensywność. 

Wszystko dzieje się samoczynnie. 

Pozwalam ciału wytrząść te emocje. 

Ostatnie ruchy są mocne i energiczne. 

I w końcu ustają, przychodzi głęboki oddech i fala płaczu. 

Widzę, jak ta mała dziewczynka tuli się do mnie. 

Płacze, a ja razem z nią. 

Przytulam ją do swojego serca. Łkanie jest coraz silniejsze. 

Wsłuchuję się w moje ciało, które wie najlepiej, czego mu potrzeba, jakiej pozycji, do uwolnienia tych emocji. 

Zwijam się w kłębek. 

Silny płacz. 

Naprzemienny z łkaniem dziecka. 

Powoli wszystko słabnie i cichnie

Głęboki oddech. 

I wszystko mija. 

Odchodzi uwolnione. 

Previous
Previous

Zapis z sesji - Pojednanie

Next
Next

Powrót do Siebie