Zgubiłam swoje dziecko
Zgubiłam swoje dziecko
Wszyscy byliśmy na basenie
Nowy aquapark, malutka rzeczka w tunelu
Każdy się świetnie bawił
W pewnym momencie babcia przyniosła w miseczce rosołek
(Kochana babcia dba o swoją wnusie)
Zawołałam mojego 2,5 letniego brzdąca
I zaczęłam ją karmić
Rosołek był trochę gorący wiec co chwila odrywałam wzrok od niej by skupić się na studzeniu łyżeczki zanim podam jej kolejna porcje
W pewnym momencie pojawia się moja znajoma
Zaskoczona jej widokiem witam się z nią
Cieszę się ze i ona tu jest
Wymieniamy kilka zdań
I po chwili zauważam, że patrzy wymownie na miseczkę z zupką
Widzę ze ma na nią ochotę
Pytam czy chce trochę
Potakuje
Wiec zaczynam karmić na zmianę raz moją Amelkę raz moja znajomą
Dyskutujemy sobie w międzyczasie wszystkie trzy (ja, znajoma i babcia)
I nagle...
Orientuje się ze nie ma mojego dziecka
Niepostrzeżenie oddaliła się ode mnie
A ja pochłonięta rozmowa nie zauważyłam tego
Rzucam miskę z rosołem i zaczynam jej szukać na basenie
Najpierw rzeczka
Potem inne miejsca aquaparku
Ale nigdzie jej nie ma
Znajoma z babcią pomagają mi
Znajoma krzyczy, że widzi ją na zewnątrz
Nie wiadomo jak, ale udało jej się wyjść poza budynek
Jest na placu zabaw
Biegnę, ile sił
Docieram do placu zabaw
Ale już jej tam nie ma
Czuję, jak serce wali mi coraz mocniej
Wołam ją
I krzyczę przez łzy
W ciele pojawia się ogromny lęk
Że już jej nie zobaczę
Że zniknie gdzieś na zawsze
Że zostanie porwana
Obiegam cały teren i nigdzie nie mogę jej znaleźć
Moja panika sięga zenitu
Serce rozdziera niewyobrażalny ból
Moja znajoma podbiega do mnie rozkładając ręce,
Wzrusza ramionami widząc moja rozpacz
I zaczynam żałować
Cholernie żałować, że skupiłam się na niej
Że dzieliłam ten cholerny rosół pomiędzy moją córkę, a nią
Że gdybym skupiła się na dziecku
To nie doszłoby do tej tragedii
Ktoś nagle krzyczy przerywając moje myśli
Że widział malutkie dziecko wchodzące za grupą ludzi do lasu
Biegnę w tamtym kierunku
Doganiam tych ludzi, pytam o dziecko
Ale nikt nic nie widział
Zaczynam wrzeszczeć w niebogłosy
Wołając jej imię
Padam na kolana
Ból
Niewyobrażalny wewnętrzny ból
Płacz i rozpacz rozdzierają moje ciało na kawałki
Umrę bez niej...
—————
To jeden z moich snów.
Przeraźliwie realny. Przepełniony lękiem. Bólem. Strachem. I tak bardzo rzeczywisty, że obudziłam się tamtej nocy zalana łzami.
O czym ten sen był tak naprawdę?
Nie o utracie dziecka. Nie.
Ten sen jasno komunikował mi i dawał do zrozumienia, że gdzieś skupiam swoją uwagę na nieważnych rzeczach. Że gdzieś rozdzielam ją na inne osoby zamiast być tam, gdzie powinnam być w 100%.
Moja malutka córeczka symbolizowała w tym śnie mój biznes. Mój nowy pomysł na życie. I to, że jeśli nie będę w nim w pełni, że jeśli podzielę i zacznę dokarmiać w połowie swój biznes, a w połowie czyjś, to go stracę. Bezpowrotnie.
Kilka dni wcześniej zaproponowałam pewnej osobie pomoc w rozkręceniu jej biznesu..., nie mając tak naprawdę w pełni hulającego swojego.
Dlaczego?
Nie wiem. Może dlatego, że wydawało mi się, że potrzebuje mojej pomocy.
A może dlatego, że wiedziałam, co potrzebuje zrobić, by ruszyć z impetem...
Jakakolwiek stała za tym intencja oznaczała ona jedno, że moja uwaga zostanie skierowana w tamto miejsce na pewien czas, że ją podzielę...
To niesamowite, jak moja podświadomość dała mi wówczas znać, że gdzieś swoim działaniem mogę popełnić błąd, utracić to, co dla mnie najważniejsze, skupiając się na innych.
Dając im uwagę, dokarmiając ich, a nie mając dopieszczonych własnych spraw.
Dziecko w snach zawsze symbolizuje najważniejszy aspekt naszego życia, coś nowego, nową idee, nowy pomysł, nowy biznes.
Każdej nocy, w każdym śnie nasza podświadomość podszeptuje nam rozwiązania i dając wskazówki ostrzega przed popełnieniem błędu.
Im jesteś bliżej siebie, tym łatwiej zauważać takie rzeczy.
Gdzie więc Ty dzielisz swoją uwagę na dwa, sądząc, że inni potrzebują Cię bardziej?
Warsztat „Nowe Ciało - Nowa JA. Pokochać Siebie”
https://sylwiapupek.com/nowe-cialo-nowa-ja/
Zostały jeszcze 3 dni na dołączenie do grupy!