Więźniowie przeszłości

img_7057-1

A gdybyś tak mogła każdy dzień przeżyć dwa razy?

Czy za drugim razem też doświadczałabyś go w ten sam sposób?Czy tak samo byś go rozpoczęła?Czy wszystko potoczyłoby się tą samą ścieżką? Każdy dzień przeżywamy jakoś. Z większą lub mniejszą świadomością, ale nigdy z pełną, nigdy z pasją.Nigdy nie zdarza się byśmy każdy dzień od momentu otwarcia oczy po czas ich zamknięcia przeżyli go w pełni świadomie czerpiąc z niego garściami.Czyż to nie absurd?Wiedząc, że dany dzień już nigdy, przenigdy nie wróci, zamiast cieszyć się nim, my w wielu przypadkach z utęsknieniem czekamy jego końca... Jakże dziwne jest to nasze ludzkie postępowanie... A gdy dotyka nas choroba lub śmierć, czego żałujemy najbardziej?Nie pieniędzy.Nie telewizora 150 calowego.Nie nowego sportowego samochodu.Nie większego, bardziej luksusowego domu.Nie wyższego stanowiska…A życia.Czerpania z życia garściami.Doświadczania go w pełni.Cieszenia się każdą chwilą, czasem spędzanym na beztroskim śmiechu i zabawie z dziećmi.Przyjmowania z wdzięcznością każdego poranka, gdy budzimy się mogąc wziąć pełen oddech.I tylko co pewien czas, gdzieś na Facebooku, wyskakuje nam cytat kolejnego celebryty, który odszedł z tej ziemi, że jedyne czego żałuje to, że nie cieszył się danym mu dniem w pełni..., że nie czerpał radości z każdej chwili życia… Taki dziwny nasz urok... ludzkich dzieci na tej ziemi, że to, co mamy najcenniejsze, jest najmniej doceniane. Jesteśmy tak bardzo zaplątani i spowici w plątaninie lęków, żalów, smutków, zmartwień i bolączek, że nie umiemy sobie wyobrazić bez nich życia.Stają się one fundamentem dla naszego jestestwa.Nierzadko, określając nas. Pewnego razu chcąc popracować z Wewnętrznym Dzieckiem postanowiłam potestować nowo odkryty sposób transformacji. Mówię tu o czwartym poziomie kontaktu z WD (tu go opisuje bardziej).Usiadłam do medytacji - jak zawsze, gdy coś mocnego się zadziewało w moim życiu.Tego dnia byłam zmęczona i przytłoczona wieloma sprawami. Zmęczona rozbieżnością między tym, czego pragnęłam, a co miałam.Rozmyślając nad tym, co mogę zmienić, do jakiego momentu potrzebuję się cofnąć w swojej przeszłości, by zmienić całe moje życie, dotarłam do punktu zero, punktu, którym był moment mojego poczęcia.Pomyślałam sobie wtedy, a co, jeśli cofnę się w medytacji do momentu chwile przed i dokonam innego wyboru, co wtedy? Innego wyboru - miałam tu na myśli nadanie intencji, jakie chcę mieć doświadczenia w obecnym życiu, jakich emocji chcę doświadczyć. Idąc dalej tym torem wyraziłam intencję, chcę być kochana bezwarunkowo, szanowana, doceniana, zauważana, chcę czuć radość i szczęście, pełnię miłości i dostatek.Z tymi intencjami weszłam w stan głębokiej medytacji.Pozwoliłam sobie poczuć ten moment, dotrzeć do punktu zerowego i cofnąć się na chwilę przed, wybierając inaczej.Moim oczom w przyspieszonym tempie ukazało się całe moje dzieciństwo. Młodość i dorosłość. Ja jako jedynaczka. Uwielbiana i rozpieszczana przez rodziców. Obdarowywana bezwarunkową miłością. Kochana ponad wszystko. Widziałam, jak spędzają ze mną czas, gdy mam kilka lat. Widziałam swoje pierwsze i kolejne urodziny. Widziałam, jak kończę szkoły i uniwersytet, widziałam też jak w wieku dwudziestu paru lat ojciec przekazuje mi swoją wiedzę odnośnie prowadzenia rodzinnej firmy, którą miałam przejąć.... piękny obraz, pełnia szczęścia.To co zobaczyłam, było tak niezwykłe, tak wzruszające, tak utopijne, że gdy przyszło do podjęcia ostatecznej decyzji poczułam, że stoję na rozdrożu. Pojawiły się wątpliwości i pytania: bo jeśli tak wyglądałoby moje życie to, co z życiem, które miałam? Kim bym wtedy była? Kim byłaby tamta Sylwia? Co z nią by się stało? Co stałoby się z jej życiem, doświadczeniem i tym, co osiągnęła?Moim oczom ukazał się ponowny obraz. Obraz dziecka i jego dzieciństwa, jakie było mi znane.Wiec kim ja jestem? - zapytałam.A kim chcesz być? – padła odpowiedź.Nie wiem. Co, jeśli wybiorę ten piękny, sielankowy obraz, co się stanie z tamtą Sylwią? – zapytałam.Nic. Ona wciąż będzie istnieć w równoległej rzeczywistości. Ale Ty jej nie doświadczysz. Ani żadnej z jej emocji. – otrzymałam w odpowiedzi. I co myślisz?Że jaką podjęłam decyzje? Jaką podjęłabyś Ty decyzję stojąc przed takim wyborem? Wybrałabyś ten sielankowy raj czy przyjęła z powrotem życie, jakie znasz?Jak byś wtedy potraktowała doświadczenia, które przeszłaś, traumy, które przeżyłaś, gdybyś dokonała wyboru swego życia w świadomy sposób? Dotarło do mnie wtedy to, jak bardzo jesteśmy związani ze swoją przeszłością. Jak bardzo te wszystkie wydarzenia i rany nas definiują.Bo kim byś się stała bez tych ran, bez traum?Czy umiałabyś żyć normalnie wiedząc, że Twoje życie było pozbawione cierpienia? Że było udane? Czy umiałabyś żyć od teraz, już dziś, takim właśnie życiem, nie opartym na bólu? Na ogół nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo jesteśmy uwikłani w naszą przeszłość. Nie zastanawiamy się nad tym, że przylgnęła ona do nas i wrosła wręcz w naszą skórę tak bardzo, iż jakakolwiek próba jej zmiany na lepsze przyprawia nas o niewyobrażalny lęk i strach.Bo jedyne, co znamy i jedyne, gdzie potrafi poruszać się nasza świadomość i podświadomość to świat straumatyzowanego dzieciństwa.Na tym opieramy swoją tożsamość.To nas definiuje.To nas określa.Dosłownie i w przenośni.To dlatego tak wiele osób nie robi nic albo robi coś pozornie, by wyjść z piekła traumy.Ich życie opiera się na cierpieniu.Na życiu w świecie ofiary.A nie na pięknie i radości. Może już czas, byś zrobiła pierwszy krok do zmiany swojego życia i wybrała inną przyszłość, opartą na innej przeszłości?Wszystko jest możliwe, jeśli tylko tego zapragniesz i podejmiesz decyzję, że tego chcesz! Zapraszam Cię do trzymiesięcznego programu głębokiej transformacji opartej na kontakcie z Wewnętrznym Dzieckiem, medytacjach, pracy z ciałem oraz energią, programu, w którym przygotowałam dla Ciebie przestrzeń, byś poczuła się zaopiekowana i bezpieczna. Tu znajdziesz więcej szczegółów oraz linki do płatności:https://sylwiapupek.com/wewnetrzne-dziecko-uwolnienie/ Wybierz.Nic więcej.Tylko tyle i aż tyle. Pozdrawiam Cię serdecznie!Z życia naprawdę można czerpać garściami!

Previous
Previous

Pewne doświadczenie...

Next
Next

Co z tą złością?